Omega. Któż z braci żeglarskiej nie słyszał tej nazwy, a kto z nas nie pływał na tym jachcie. Wielu albo stawiało swoje pierwsze kroki na tej łódce, czy startowało w swoich pierwszych regatach klubowych właśnie na Omedze. A może odbyło na niej swój pierwszy mazurski rejs? Omega to jacht, który zapisał się pamięci nie jednego z nas, ale czy tak naprawdę znamy ten jacht i jego historię? Czy wiemy, co się dzieje z Omegą dzisiaj, gdy na naszych jeziorach pływa tyle nowoczesnych konstrukcji?

Książka Jarosława Cieślaka wydana w 75. rocznicę powstania tego kultowego jachtu, przybliża postać jego konstruktora Juliusza Sieradzkiego i ludzi związanych z Omegą. Autor pokazuję jak wiele się działo na przestrzeni tych 75 lat, jaką drogę przeszła Omega – od zwykłej żaglówki szkoleniowo-turystycznej po maszynę regatową. Omega to nie tylko jacht, to także ludzie, a właściwie całe środowisko żeglarskie skupione wokół tej łódki, entuzjaści, zapaleńcy i fanatycy tej klasy. Ale też prawdziwi żeglarze, otwarci pomocni i uśmiechnięci, choć na wodzie podczas regat nie raz są „wrogami”, to wieczorem, po regatach to ludzie „do rany przyłóż”.

Książka ma 10 rozdziałów, w których zawarte są, jak już wspomniałem, informacje o konstruktorze jachtu Juliuszu Sieradzkim, o samej Omedze i jej historii. Znajdziemy tam też ABC żeglowania na Omedze w regatach, przepisy klasowe, historie i relacje z regat klasy Omega. Mamy też rozdział „Podróże małe i duże”, który moim zdaniem, w niektórych z nas, przywoła dawne własne wspomnienia, a młodszym adeptom żeglarstwa, którzy nie znają Omegi, pokaże jak się kiedyś na tych łódkach żeglowało na śródlądziu i na morzu. Mamy też „morskie opowieści” związane z Omega, choć tych pewnie istnieje znacznie więcej, nie tylko na kartach tej książki. Na końcu autor przybliżył też sylwetki wybranych osób związanych z klasą Omega.

Dla kogo jest ta książka? Dla każdego, kto chce dowiedzieć się czegoś więcej o klasie Omega, ale także o tym, co jacht ten zmienił w polskim żeglarstwie i jak ważny jest dla wielu żeglarzy, bo przecież wychował i wyszkolił nie jedno pokolenie żeglarzy.