sł. T.Opoka, mel. J.Mayer
Mewy, białe mewy, wiatrem rzeźbione z pian. Skrzydlate, białe muzy okrętów odchodzących w dal. Kto wam szybować każe za horyzontu kres? W bezmierne oceany, przez sztormów święty gniew. |
e C D e e C D e e C D e e C H7 e |
Ref. : Żeglarzom wracającym z morza |
c H7 e C H7 e C D7 e C H7 e |
Ptaki zapamiętane jeszcze z dziecięcych lat,
Drapieżnie spadające ze skał na szary Skagerrak.
Wiatr czesał w grzywy morze, po falach skacząc lekko biegł.
Pamiętam tamte mewy, przestworzy słonych zew.