Z portu wychodzą, gdy noc budzi ranek,
Śpiące rodziny żegnają bez słów.
Pogoń za rybą jest dla nich wyzwaniem,
Ławice na mapach wyznaczą im kurs.
I dalej na północ, gdzie na nich czekają
Sztormowe wiatry wśród lodowych gór.
Wydają trał, a w myślach już mają
Ryb pełne lasty i powrotny kurs.
Do mroźnej Islandii spod szkockich brzegów,
Przez wyspy Faroyar i morza biel.
Czterdziestki, Dogger i Wyspa Niedźwiedzia,
Trzy czwarte doby rybaka trwa dzień.
Już sieci wybrane, obfity był połów,
Pod dekiem robota przez noc i dzień.
Dziesięć dni w morzu i pora do domu,
Przed dziobem mil tysiąc, za rufą nie mniej.
Nad zatoką już słońce się wspina po niebie,
W modlitwie rybaka "amen" śpiewa wiatr.
Szare miasto uśpione wciąż jeszcze nie wie,
Że chłopcy wracają. Przywitać ich czas!
"Pijmy za chłopców co wyszli na połów" - oryginał dedykowany jest rybakom z Grimsby - portem wschodniego wybrzeża Anglii, który jeszcze do 1950 r. był największym portem rybackim na świecie. W wersji polskiej proponowany jest toast za zdrowie wszystkich rybaków.