MENU

48 jachtów w 62. regatach Gdynia-Władysławowo-Gdynia

2021-09-05
48 jachtów w 62. regatach Gdynia-Władysławowo-Gdynia
Foto: Tadeusz Lademann

Zakończyła się 62. edycja regat Gdynia-Władysławowo-Gdynia, które odbyły się w dniach 4-5 września na wodach Zatoki Gdańskiej i Bałtyku południowo-wschodniego. Najszybciej trasę pokonał „Globe” Zbigniewa Gutkowskiego, który rywalizował w kategorii Turystycznej. Organizatorem imprezy był Jacht Klub Morski Gryf w Gdyni.

Na starcie tegorocznych nocnych zawodów stanęło 48 jachtów, które zostały przydzielone do trzech kategorii: ORC, KWR i Turystycznej. W ORC wydzielono trzy grupy, a ponadto została utworzona dodatkowa klasyfikacja dla załóg dwuosobowych.

Najmniej czasu pokonanie trasy wyścigu do Władysławowa i z powrotem zajęło Zbigniewowi Gutkowskiemu w kategorii Turystycznej, który na jachcie „Globe” osiągnął metę po 8 godzinach, 27 minutach i 54 sekundach. Nie pokonał najszybszego przed rokiem Witolda Karalowa na łodzi „Scamp Three”, którego żegluga trwała 7 godzin, 25 minut i 53 sekund. Na drugim stopniu podium w tym roku stanął Tomasz Nagas na „Fast Forward”, a trzeci był Marek Wołoszyn z „Oiler.pl”.
– Prognoza pogody była w tym roku korzystna i wydaje mi się, że wszystkie jachty pokonały trasę bez przykrych sytuacji – mówi sternik najszybszej załogi, Zbigniew Gutkowski. – Nie słyszałem, żeby komuś przytrafiła się jakaś awaria. Warunki nie były zbyt wymagające, ponieważ ani nie było silnego wiatru, ani dużej fali. W poprzednich edycjach zdarzało się, że wiał bardzo silny wiatr i wtedy było bardzo ciężko, ale tym razem było lżej. Trudność tych regat wynika głównie z tego, że odbywają się w nocy. Ale jest to przyjemne doświadczenie, kiedy można popływać z osobami, które chcą sprawdzić się nocą na jachcie. Uważam, że jeśli jest to tylko jedna noc, to nie trzeba się do niej specjalnie przygotowywać. Prawie każdy człowiek jest w stanie wytrzymać bez snu trochę dłużej niż zazwyczaj.

W grupie ORC A zwyciężył Andrzej Zieliński, który pływał „Quancie”, drugą pozycję zajął Jacek Chabowski na „Blue Horizon”, a skład podium uzupełnił Ryszard Drzymalski, ścigający się na „Konsalu”. Rywalizację w kategorii ORC B wygrał Robert Gwóźdź, żeglujący na „Happy Hour”, przed Szymonem Kuczyńskim na „Hultaju” oraz Rafałem Sosnowskim na jachcie „Hedaa”. Z kolei w ORC C najlepszy okazał się Czesław Perlicki i jego „Aquila”, a za nim uplasowali się Jan Piernikarczyk na „Pallasie” i Tomasz Konnak na „Czarodziejce”. Ciekawostką jest to, że Piernikarczyk płynął na swojej łódce zupełnie sam.

W klasyfikacji załóg dwusosobowych, w której znalazło się osiem jachtów, pierwszą trójkę utworzyli Szymon Kuczyński, Rafał Sosnowski oraz Jacek Roszyk na jachcie „Smoke”.
W klasie KWR z końcowego zwycięstwa cieszył się Zbigniew Rembiewskii na „Sloni”, a dwie kolejne lokaty zajęli Paweł Hapanowicz na „MioPortofino” oraz Bartłomiej Gałecki na „Tintamarre”.
– Tegoroczne warunki należały do łatwiejszych, ponieważ były raczej słabowiatrowe, więc nie mieliśmy żadnych problemów na trasie – komentuje regaty Tomasz Konnak z JKM Gryf Gdynia. – Według mojego wiatromierza wiatr osiągał w porywach od 11 do około 12 węzłów, ale przez większość wyścigu były to zaledwie 3-4 węzły. Pod względem taktycznym były one jednak wymagające, ponieważ każdy błąd może przynieść straty.  Poza tym trzeba pamiętać, że są to regaty nocne, a w nocy pływa się trudniej. Nie widać wielu rzeczy takich jak sieci rybackie, czy nieoświetlone jachty. Poza tym widoczność na samym jachcie także jest dużo mniejsza, przez co każdy manewr jest bardziej wymagający niż wykonywany w dzień. Trzeba mieć ze sobą latarki i inne przyrządy oświetlające, a wprawa w korzystaniu z tego typu urządzeń wpływa na lepszą żeglugę.
Uroczyste wręczenie nagród zaplanowano na piątek 10 września w siedzibie JKM Gryf Gdynia.

Regaty zaliczane były do Morskiego Żeglarskiego Pucharu Polski, Pucharu Bałtyku Południowego oraz Pucharu Zatoki Gdańskiej. W latach 2014-2020, pomijając rok 2017, była to najliczniej obsadzona impreza w klasie ORC w Polsce.
 

Recencje książek żeglarskich