MENU

Bitwa o Gotland: Globe w porcie, pozostali halsują do Gdańska

2015-09-18
Bitwa o Gotland: Globe w porcie, pozostali halsują do Gdańska

 Dziś o godzinie 0452, po dwóch dobach, 16 godzinach i 52 minutach żeglugi, do portu zawinął jacht Globe, drugi z klasy IMOCA, prowadzony przez Tomasza Siekierko. Wszystkie jachty poza jednostkami IMOCA pozostają jeszcze na trasie.

 

Tomek zmęczony, ale bardzo szczęśliwy, tak mówił o swoim rejsie:
„Z powrotem było ciężko, 32-37 węzłów. Wiatr nie był najgorszy, ale fala dawała się bardzo we znaki. Pod koniec sytuacja się zmieniła i do portu wchodziłem dosłownie przy 2 węzłach wiatru.”

Start w Bitwie był jego pierwszym samotnym rejsem i pierwszym „pobytem” na Gotlandii, ale doświadczenie zebrane w załodze Zbigniewa Gutkowskiego zaprocentowało. „Żeglowanie samotne to zupełnie inna sprawa, niż pływanie z kimś. Człowiek jest urobiony, chociaż z fizyczną obsługa jachtu nie miałem problemu. Kiedyś myślałem sobie, że fajnie byłoby opłynąć świat dookoła. Po tym doświadczeniu już nie jestem taki pewien. Ale jeszcze jedne samotne regaty? Czemu nie. Najbardziej się cieszę, że nic na jachcie się nie stało, starałem się myśleć przed ruszeniem każdej liny i nic nie zepsuć. Udało się, z tego cieszę się najbardziej.”

Wczoraj (15.09), po restarcie regat o godzinie 1200, zawodnicy rozpoczęli drugi etap Bitwy o Gotland. Rywalizacja od razu stała się bardzo zacięta, co niektórych kosztowało utratę postawionych przy wciąż silnym wietrze spinakerów bądź genakerów. Żagle w ten sposób stracili m.in. Konsal (R. Drzymalski), True Delphia (A.Kopytko) i Ofo (K. Fojciuk).

Po minięciu Faro i zmianie kursu na ostry (pod wiatr) zawodnicy musieli się zarefować i rozpocząć mozolną halsówkę do mety. Przez wczorajsze popołudnie i dzisiejszą noc warunki były wciąż niełatwe: 18-25 węzłów wiatru i duża fala, co u niektórych wywołało chorobę morską, ale wszyscy chorujący traktowali tę przypadłość z humorem.

Jacht ProData (W. Małecki) wyruszył wczoraj na trasę regat dopiero o godzinie 1600 po zainstalowaniu naprawionej płetwy sterowej. W Visby nieocenioną pomocą dla zawodników Bitwy okazał się mieszkający na miejscu Polak, Miłosz Furmańczyk. Niestety po pewnym czasie od wypłynięcia ProData straciła drugi ze sterów, ale udało się dokonać prowizorycznej naprawy na morzu i Witek Małecki żegluje dalej, choć bez szans na miejsce w czołówce.

Płynący jako ostatni w stawce Maciej Ziemba (Janeczka) potwierdził, że wszystko na pokładzie w porządku, a dobry nastrój kapitana nie opuszcza.

Dziś rano, po niespokojnej nocy pełnej burz i zmian kierunków wiatru, zapowiada się spokojniejszy dzień, ale walka toczy się o każdą milę. Różnice pomiędzy jachtami w każdej z 3 kategorii – Open, ORC 1 i ORC 2 są naprawdę niewielkie. Mistrzów Polski Samotników, zwycięzców Bitwy o Gotland i Delphia Challenge 2015, poznamy najprawdopodobniej jutro.

Prognoza przewiduje przed południem wiatr z kierunku SSE, skręcający na SE, a po południu ESE i E, początkowo o sile 4-3°B, słabnący do 2. Wieczorem i w nocy ponownie ESE, 3-4°B.

O godzinie 0930 kolejność jachtów przedstawiała się następująco:
Open: Ofo (K. Fojciuk), True Delphia (A.Kopytko) , Arao (K. Kołakowski). Odpowiednio 153, 156 i 157 Mm do mety.
ORC 1: Quick Livener (J.Zieliński), Oceanna (Z.Jankowski), Polled 2 (J. Chabowski). Odległość do mety: 155, 156, 158 Mm.
ORC 2: Busy Lizzy (K.Marjański), Double Scotch (T.Ładyko), Konsal (R. Drzymalski). Odległość do mety 163, 172, 174 Mm.
W klasyfikacji bezwzględnej (bez podziału na kategorie) pierwszy OFO, drugi Quick, trzecia Oceanna.
 

Recencje książek żeglarskich