Jest gdzieś na pewno tawerna,
Na pewno, bo wiele jest ich,
Czy Boston to, czy też Belfast,
To nie ma znaczenia już dziś.
W półmroku przy dębowych ławach,
Wędrowców widziałem nieraz,
I każdy się zaraz oddalał,
Tylko jemu zatrzymał się czas.
Podniósł siwiutką swą głowę
I mocnym spojrzeniem nas zdjął,
I chociaż chłopy z nas zdrowe,
Niejednemu hardemu kark zgiął.
A potem rozpoczął opowieść
O życiu złamanym przez wiatr,
Jak samemu sobie chciał dowieść,
Że ocean to jego brat.
Ref. : Postawcie choć wino...
Gdy skończył - rzekł: "Słuchajcie dobrze,
By życia nie strawić jak ja,
Rzućcie kotwicę na lądzie,
Niechaj morze zostanie wam w snach."
I wtedy jeden z nas spytał:
"A gdyby tak mógł jeszcze raz
Życie na nowo poskładać -
Czy też wtedy w morze by zwiał?"
Ref. : Postawcie choć wino...